|
Zbliża się. A właściwie chciałoby się powiedzieć - "jedzie z daleka, na nikogo nie czeka", parafrazując pewną kolejarską piosenkę z dzieciństwa. Sesja, czyli magiczny okres w życiu studenta, kiedy należy mówić już o ilości krwi w kawie, a nie na odwrót.
Kończący się semestr dla wielu był specyficzny, bo zawieszony między nauczaniem zdalnym a stacjonarnym. Zamiast "konduktorze" studenci powtarzali przez ostatnie miesiące "dziekanie łaskawy", prosząc o pozostanie przy nauce na odległość. Niektóre uczelnie rzeczywiście zdecydowały się posłuchać studentów, inne pozostały przy różnego rodzaju opcjach hybrydowych lub kilkukrotnie zmieniały zdanie. Na jeszcze innych spór wciąż trwa. Nieciekawa jest sytuacja studentów i studentek, którzy przez zmieniający się tryb nauki zdecydowali się zostać w rodzinnej miejscowości, ale na okres sesji będą musieli już przyjechać na uczelnię. Wynajmować, na stałe wracać do miasta, dojeżdżać? - Jak długo można żyć w takiej niepewności? - skarżą się studenci.
Jeśli należycie do tych, którzy właśnie w czasie sesji oglądają najwięcej filmów i seriali (w końcu trzeba dbać, żeby mózg się nie przegrzał), dla Was też mamy kilka propozycji. Polecamy choćby obsypywaną nominacjami do nagród "Sukcesję" czy wchodzący do kin horror "Titane", otwierający dyskusję o kształcie społeczeństwa, które zbudujemy po epidemii koronawirusa. Warto też w przerwie od nauki wybrać się na "Benedettę", aby przekonać się, co w XXI w. wciąż jest dla ultrakatolików "bluźnierstwem" i powodem do masowego wysyłania petycji. Choć bądźmy szczerzy - wielu z nas pewnie i tak ostatecznie zdecyduje się na lżejszy kaliber - czyli "Kogel Mogel 4", który właśnie osiągnął najlepszy wynik otwarcia wśród polskich filmów od początku pandemii, brawurowo bijąc rekord "Dziewczyn z Dubaju".
I jeszcze jedno. Będąc w sklepie uważajcie, czy przypadkiem za waszymi plecami Donald Tusk podstępnie nie zmienia cen chleba lub nie wysysa dżemu z pączków. Tego typu perełki opisują od kilku dni internauci, wyśmiewając fiksację Telewizji Polskiej na punkcie byłego premiera i jego rzekomej "germancentryczności".
Żadnych obaw o "polskocentryczność" nie ma wobec Edyty Górniak, ale i ona ma pod górkę. Na pytanie o to, co się stało ze słynną wokalistką, próbuje odpowiedzieć Jarek Szubrycht, analizując całą jej karierę.
A swoją drogą - tegoroczny terminarz koncertów nareszcie przypomina ten sprzed pandemii. Może warto więc w ramach motywacji obiecać sobie, że za zdaną sesję zafundujemy sobie wreszcie bilet na jeden z tak długo wyczekiwanych festiwali?
|
|
|
Newsletter wysłany na zamówienie użytkownika przez Agorę Spółkę Akcyjną z siedzibą w Warszawie, 00-732 Warszawa, ul. Czerska 8/10, wpisaną do rejestru przedsiębiorców prowadzonego przez Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy, Wydział XIII Krajowego Rejestru Sądowego pod numerem KRS 59944, kapitał zakładowy w wysokości: 46.580.831.00 zł, wpłacony w całości, NIP 526-030-56-44, adres serwisu korporacyjnego www.agora.pl. Wszelkie zapytania i uwagi dotyczące Newslettera proszę kierować pod adres: pomoc@wyborcza.pl. W celu rezygnacji z newslettera, użyj tego linka |
|