Ale Andrea Wulf w swojej znakomitej książce „Magnificent Rebels: The First Romantics and the Invention of the Self" potrafi zainteresować nawet tymi egzaltowanymi buntownikami. Zwłaszcza, że nie byli ani tacy egzaltowani, ani uduchowieni, ani pozbawieni poczucia humoru - ba, nie byli nawet samymi mężczyznami - jak przedstawiają ich spiżowe pomniki. No i to oni, przekonuje Wulf, położyli filozoficzne podwaliny pod dziś oczywiste, wtedy rewolucyjne przekonanie, że mamy prawo decydować o własnym życiu, że człowiek może, a wręcz musi być wolny, by móc w pełni swoje człowieczeństwo realizować.
Jak pisze recenzentka Emilia Dłużewska, autorka “nie wpada w powszechną pułapkę binarności, każącej widzieć w dziewczynkach albo niewinność i słabość, albo walczącą siłę; ofiary patriarchatu: bezbronne, strofowane, ustawiane, kontrolowane albo bohaterki emancypacyjnych czytanek: energiczne, śmiałe, rywalizujące z chłopcami na bezczelność i poobijane kolana. Zamiast tego pokazuje nam dziewczyńskość w innym świetle: jako umiejętność ciągłego przekształcania się, dopasowywania, zmieniania.”