20 listopada 2022

Jakub Chełmiński
redaktor Gazety Stołecznej i działu Klimat i Środowisko

Znów to się stało. Dorosły mężczyzna zaatakowany we wsi pod Płońskiem przez trzy rottweilery w czwartek został przewieziony do szpitala. 57-latek w stanie krytycznym walczy o życie.
W lipcu psy zagryzły 48-latka w gminie Jeziorzany w województwie lubelskim. W sierpniu pies zagryzł starszego pana pod Hrubieszowem. W zeszłym roku, też rottweilery, zabiły 10-miesięczne dziecko.

Kogo i dlaczego atakują psy?

To tylko przypadki śmiertelne. A ile jest pogryzień, które kończą się bolesnymi obrażeniami? Przeanalizowały to naukowczynie Izabela A. Wierzbowska (z Uniwersytetu Jagiellońskiego), Magdalena Hędrzak (Uniwersytet Rolniczy w Krakowie), Aimee G. Tallian (Norweski Instytut Badań nad Przyrodą) i Sayantani M. Basak (Uniwersytet Jagielloński), a wyniki prezentują w pracy opublikowanej w sierpniu. Pod uwagę wzięły setki przypadków pogryzień człowieka przez psa w Polsce w latach 1994-2018 opisywane przez media, a także dane o szczepieniach przeciwko wściekliźnie podawanych po narażeniu na kontakt z chorobą.
Dostajemy w ten sposób solidną porcję danych statystycznych. Tylko w latach 1999 - 2014 79 964 osób musiało być zaszczepionych po narażeniu na kontakt ze wścieklizną. Częściej dochodziło do pogryzień w miastach niż na wsiach, częściej atakowani byli mężczyźni niż kobiety. Najczęściej ofiarami są dzieci, wykryto też zależność - dość oczywistą - że często gryzione są dzieci, które wykazały zainteresowanie psem. Widać nie każdy wpaja najmłodszym starą zasadę, że nie głaszczemy obcych psów, ani nie głaszczemy psów bez pytania o zgodę właściciela. Choć aż w 42 proc. przypadków dzieci znały psy, które je ugryzły. Często - co znów nie zaskakuje - dochodzi do tego, gdy pies bronił miski - to wydaje się kolejna oczywistość, ale jak widać nie dla wszystkich: nie przeszkadzamy psu w jedzeniu.

Najczęściej dochodzi do pogryzień przez psy luzem wałęsające się bez opieki (17 proc.), psy które same uwolniły się z uwięzi (11 proc.), rzadziej dochodzi do pogryzień na terytorium bronionym przez psa, np. podwórku (8 proc.).

Podsumowanie nie wygląda źle. Jak podaje WHO na świecie rocznie ofiarami psów pada 10 mln ludzi, tylko w USA to ok. 4,5 mln osób, czyli 1,5 proc. populacji. W Polsce dochodzi do 13 pogryzień na 100 tysięcy mieszkańców rocznie. Współczynnik ten jest u nas wyjątkowo niski, porównywalny np. z Botswaną. Bliżej nas, np. w Hiszpanii wynosi 71 (na sto tysięcy mieszkańców), w Szwajcarii 180, w Holandii 830, w USA 107, a w Wielkiej Brytanii aż 1873 zaatakowane osoby na sto tysięcy mieszkańców.

Mieszańce i owczarki najgroźniejsze

Skąd takie różnice? Niestety, nie stąd, że nasze psy są lepiej ułożone, a Polacy to bardziej odpowiedzialni opiekunowie. Autorki pracy sugerują, że w Polsce pogryzienia są znacznie rzadziej zgłaszane, bo nie mamy dobrego systemu ich raportowania. Odnotowywane są tylko poważne pogryzienia, powodujące duży uszczerbek na zdrowiu, w rzeczywistości ataków na ludzi jest o wiele, wiele więcej, tylko nikt nie zbiera o nich danych. 

No i w końcu to, co dla wielu wydaje są najciekawsze: czy są rasy bardziej agresywne od innych? Z danych zebranych przez polskie naukowczynie wynika, że najczęściej gryzły mieszańce (31 proc), na drugim miejscu były owczarki niemieckie (22,7 proc.), dalej American Staffordshire Terriery (15,5 proc.), American Pit Bullterriery (6.37proc.), Rottweilery (6 proc.). Choć i tu autorki badania zwracają uwagę, że owczarki są łatwo rozpoznawanymi psami i dlatego mogły być częściej wskazywane przez ofiary. I znów kłania się brak dokładnych danych.
W Polsce nikt nie przejmuje się tym, że psy wciąż gryzą ludzi. Czasami niestety na śmierć. 

PROSTO Z NATURY

Wilki z Yellowstone. Łatwo zarabiać na pięknych drapieżnikach. Ich ochrona jest "kontrowersyjna", chyba że w klatkach
Jeżdżąc wokół parku narodowego Yellowstone, można odnieść wrażenie, że wilki stały się częścią olbrzymiej turystyczno-przemysłowej machiny, dzięki której mnóstwo ludzi zarabia na życie. Kiedy jednak zapytać, dlaczego mieszkający tam Amerykanie pozwalają do nich strzelać, szybko nabierają wody w usta. Wilki to biznes, a biznes nie lubi kontrowersji.
CZYTAJ WIĘCEJ

DOM NA CZTERECH ŁAPACH

ZIEMIA DLA WSZYSTKICH

SŁODZIAK TYGODNIA

Ryś zauważony w lesie na Dolnym Śląsku [WIDEO]
Ryś to nietypowy gość w lesie na Dolnym Śląsku. Nadleśnictwo Góra Śląska z powiatu górowskiego opublikowało nagranie, na którym widać to zwierzę przebiegające po leśnej ścieżce.
CZYTAJ WIĘCEJ

POLECAMY

Podobał Ci się ten newsletter?
Oceń go i udostępnij znajomym

Poznaj więcej wciągających newsletterów
ZAPISZ SIĘ
Wszystko, co ważne, miej zawsze pod ręką
Pobierz naszą aplikację Wyborczej i czytaj wygodnie. Powiadomimy Cię o pilnych wydarzeniach na świecie, w Polsce i w Twoim mieście.
Pobierz w Google Play     Pobierz w Google Play

Nadawcą tej wiadomości jest Agora S.A. (wydawca Wyborcza.pl) z siedzibą w Warszawie, ul. Czerska 8/10 (00-732), zarejestrowana w rejestrze przedsiębiorców KRS prowadzonym przez Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy, XIII Wydział Gospodarczy KRS za nr 59944, kapitał zakładowy 46.580.831,00 PLN – wpłacony w całości; NIP 526-030-56-44. Adres internetowy serwisu korporacyjnego www.agora.pl.
Wiadomość przeznaczona jest wyłącznie dla subskrybentów newslettera Zwierzęcego serwisu Wyborcza.pl w związku ze świadczoną na ich rzecz usługą. Jeżeli otrzymałeś ją przez pomyłkę i nie subskrybujesz wspomnianego wyżej newslettera, prosimy o poinformowanie nas o tym fakcie na adres pomoc@wyborcza.pl.
W celu rezygnacji z newslettera Zwierzęcego, użyj tego linka lub skontaktuj się z naszym biurem obsługi klienta na adres pomoc@wyborcza.pl. Dezaktywacja tym linkiem nie powoduje automatycznego wypisania się z Twoich pozostałych newsletterów oraz informacji o wybranych materiałach w serwisie, dostępnych w ramach Twojego pakietu, jeśli jesteś prenumeratorem serwisu Wyborcza.pl. W przypadku pytań lub wątpliwości prosimy o kontakt na adres pomoc@wyborcza.pl.