wyborcza.pl
  Otwórz w przeglądarce  
         
   
     
   
     
  Przygotował Witold Mrozek 
dziennikarz działu Kultura
 
 

„Wojna w Hiszpanii. Reportaż z głębi kraju" Szmula Lejba Sznajdermana ukazała się jeszcze w zeszłym roku – jeśli jeszcze o niej nie słyszeliście, warto nadrobić.

Wyjątkowa pozycja, wydana przez Czarne, to korespondencje pisane z frontu hiszpańskiej wojny domowej dla ukazującej się w Polsce prasy żydowskiej. Ukazywały się w „Hajncie" czy „Naszym Przeglądzie", ale też w USA, Meksyku czy Palestynie – można więc mówić, że Szmul Lejb Sznajderman miał w swoim czasie zasięgi niemal globalne.

Lewico, ale że corrida?!

„Pierwszy żydowski reporter wojenny" – tak nazwano Sznajdermana przy okazji zbiorowego warszawskiego wydania jego hiszpańskich tekstów w jidysz, wydrukowanego w 1938 r. pod tytułem „Krig in Szpanien". Począwszy od lądowania w 1936 r. w świeżo wówczas zwycięskiej dla sił republikańskich Barcelonie, przez wyprawy pod front, po spotkanie z ówczesnym katalońskim prezydentem czy alarmy bombowe – to niesamowita panorama kraju, gdzie z jednej strony trwa rywalizacja między komunistami, socjalistami i anarchistami w śpiewającej wciąż "Międzynarodówkę" Barcelonie, a po drugiej stronie linii walk obok portretów Franco wiszą te Hitlera. A jednocześnie wszędzie próbuje trwać, po prostu, życie.

83 lata później, dzięki żywemu, barwnemu przekładowi Magdaleny Kozłowskiej, możemy przeczytać tamte artykuły po polsku. Sznajderman łączy reporterski konkret z systemową refleksją i pisarską wrażliwością.

Ta wrażliwość trzydziestoletniego wówczas Sznajdermana zdaje się dziś bardzo współczesna. Reporter nie rozumie na przykład, jak lewicowa władza może nadal organizować corridę, a napotkany przy oglądaniu tego krwawego widowiska działacz gęsto i intensywnie musi się mu z tego tłumaczyć (dodając półgębkiem, że najlepsi torreadorzy przeszli na stronę faszystów, a co zostało w Barcelonie, to mizeria). Odnotowuje paradoksy i zawiłości iberyjskich realiów – np. poparcie katolickich Basków dla lewicowych reform (jedyny mnich, pozostający w klasztorze Montserrat po zajęciu go przez republikanów, jest właśnie Baskiem).

Są i efektowne zależności ekonomiczne: hiszpańska republika kupuje broń do walki z puczystami za dewizy, które ma m.in. ze sprzedaży… szampana.

Krajanie z Kołomyi na targu w Barcelonie 

Autor rodem z Kazimierza Dolnego czuje też oczywiście swojego czytelnika po drugiej stronie Europy. Wyszukuje judaica, skrzętnie informuje o spotkanych na barcelońskiej Rambli kupcach – „krajanach z Kołomyi, Częstochowy, Łodzi, a nawet Góry Kalwarii". Odbiorcy korespondencji Sznajdermana poznają hebrajskie napisy w klasztorze Montserrat czy majstra z barcelońskiej fabryki włókienniczej, wypytującego go o Łódź.

Wreszcie, pisze o antysemityzmie Franco i dziwi się niemieckim Żydom, którzy wyjechali z Barcelony po (czasowym) zwycięstwie republikanów.

Choć nie mamy ani przez chwilę wątpliwości, że Sznajderman stoi w hiszpańskim konflikcie po stronie lewicowo-demokratycznych republikanów broniących się przed wojskowym puczem, to nie jest bynajmniej bezkrytyczny. Jednym z mocniejszych tekstów zawartych w „Wojnie w Hiszpanii" jest relacja z procesu sądowego żołnierzy, którzy wsparli Franco, odbywającego się na pokładzie starego statku – więzienia „Urugwaj" („Jak skazuje się na śmierć"). Próba zrozumienia realiów wojny domowej miesza się tu z grozą. Sznajderman rozmawia też z byłym właścicielem fabryki – ciągle nią kierującym – który tłumacząc się z poparcia dla republikanów ("przecież Engels też był fabrykantem"), zaznacza, że woli nad sobą kontrolę ludowego komitetu niż kolektywizację.

Te gospodarcze, obyczajowe czy kulturowe obserwacje to wielka wartość tekstów Sznajdermana. I świetnie się je czyta.

Szmul Lejb Sznajderman zmarł w 1996 r. w Izraelu - w międzyczasie zdążył jeszcze przeżyć dekady w Stanach Zjednoczonych, pisać korespondencje z przedwojennego RPA czy tużpowojennej Polski. Mam nadzieję, że też się u nas ukażą.

________________________

Co sądzisz o naszym newsletterze? Napisz do mnie witold.mrozek@agora.pl lub odpowiedz na ten mail!

 
 
Dziś także
 
 

Wystawa "Remembering Krzysztof" - Krzysztof Kieślowski w obiektywie Piotra Jaxy już do oglądania w KinoGramie w warszawskiej Fabryce Norblina.

Wraca spektakl „Apokalipsa" Michała Borczucha - o Pasolinim i Orianie Fallaci. Nowy Teatr w Warszawie, piątek, sobota, niedziela, g. 19.

„Smell of Us" – premiera na platformie filmowej LGBT Outfilm. Mocne kino Larry’ego Clarka – od soboty. 

Łódź, Teatr Nowy: „Wielki teatr świata" – premiera Cezarego Tomaszewskiego, i „Wszyscy jesteśmy dziwni" – spektakl Olgi Ciężkowskiej według książki Karoliny Sulej (oba przedstawienia od piątku do niedzieli, g. 19 i 19.15).

Ostatnie dni wystawy "Taki pejzaż" Wilhelma Sasnala w Muzeum Historii Żydów Polskich "Polin" w Warszawie. Muzeum wydłuża godziny otwarcia - w piątek do g. 20, a od soboty do poniedziałku aż do g. 22.

 
 
Do poczytania
 
     
 
 
 
 
 
Cytat na dziś
 
 

Czy nie byłoby wszak prościej, gdyby rząd rozwiązał naród i wybrał drugi?

Bertolt Brecht, „Rozwiązanie", fragment wiersza z 1953 r. w przekładzie Ryszarda Krynickiego

 
 
Polecamy
 
 
 
  Podziel się  tym newsletterem ze swoimi znajomymi.

Podoba Ci się ten newsletter? Możesz zapisać się na wiele innych. Do wyboru m.in. Optymistyczny Michała Nogasia, zwierzęcy, ekologiczny czy zdrowotny. Wybierz i trzymaj rękę na pulsie!
Zapisz się >>
 
 
 
 
  Newsletter wysłany na zamówienie użytkownika przez Agorę Spółkę Akcyjną z siedzibą w Warszawie, 00-732 Warszawa, ul. Czerska 8/10, wpisaną do rejestru przedsiębiorców prowadzonego przez Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy, Wydział XIII Krajowego Rejestru Sądowego pod numerem KRS 59944, kapitał zakładowy w wysokości: 46.580.831.00 zł, wpłacony w całości, NIP 526-030-56-44, adres serwisu korporacyjnego www.agora.pl. Wszelkie zapytania i uwagi dotyczące Newslettera proszę kierować pod adres: pomoc@wyborcza.pl. W celu rezygnacji z newslettera, użyj tego linka