wyborcza.pl
  Otwórz w przeglądarce  
         
     
   
     
  Komentuje: Piotr Głuchowski, 
autor „Wyborczej” i pisarz
 
 

Nie macie wrażenia, że od dłuższego czasu czytamy wciąż o tym samym i w gruncie rzeczy publicyści z lewa i prawa obracają na różne strony pytanie: jest Bóg, czy jest tylko Człowiek? Doskonały tekst na ten temat ukazał się właśnie w magazynie "Książki".

„Z Panem Bogiem, do zobaczenia za tydzień” – tymi słowy w miniony weekend pożegnał się z widownią TVP Jan Pospieszalski. Bardzo szanuję pana Jana i oglądam wszystkie odcinki jego talk-show „Warto rozmawiać”, od kiedy witryna vod.tvp.pl serwuje je darmowo także takim, którzy (jak ja) nie posiadają telewizorów.

Sądzę jednak, że pozdrawiając widzów po bożemu, były basista Czerwonych Gitar i Voo Voo (a wraz z nim cała TVP) gwałtownie zbliżyli się do granicy dzielącej jeszcze ośrodek medialny Jacka Kurskiego z ul. Woronicza w Warszawie od ośrodka medialnego Tadeusza Rydzyka z ul. Żwirki i Wigury w Toruniu. Rządzący wciąż dokładają do paleniska pod garnkiem, w którym wszyscy siedzimy i rzeczy/zjawiska siedem lat temu nie do pomyślenia (jak wypowiedzenie konwencji przeciw przemocy w rodzinie, czy rozpoczynanie wszelkich wiadomości radiowych i telewizyjnych słowami „niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica”) …to widać już na horyzoncie.

Sam program pana Jana był – jak zawsze – porywający, tym razem szczególnie, tyczył bowiem m.in. nieświętej pamięci księdza Andrzeja Dymera, szefa Instytutu Medycznego im. Jana Pawła II i zarazem pedofila, który latami wykorzystywał seksualnie chłopców, za co nigdy nie został skazany dzięki zgodnej współpracy kryjących go szczecińskich hierarchów i prawników, także prokuratorów.

Na marginesie przypomnę, że sprawki tego księdza po raz pierwszy opisali nasi dziennikarze – Roman Daszczyński i Paweł Wiejas – już 13 lat temu. Tekst nosił tytuł „Grzech ukryty w Kościele”, bo wtedy jeszcze dawało się takie ostrożne wobec kościelnych zboczeńców tytuły.

Przez kolejną dekadę w Szczecinie zmieniło się dwóch biskupów, w Watykanie dwóch papieży, a nietykalny Dymer odbierał z rąk zwierzchników kolejne awanse. Trzy lata temu wróciliśmy więc do sprawy w reportażu Adama Zadwornego, którego publikacja nie zakończyła się karami dla Dymera, lecz… pozwem pedofila przeciw autorowi tekstu.

Po publikacji z 2019 r. arcybiskup metropolita szczecińsko-kamieński Andrzej Dzięga, postępując zgodnie z zasadą „przeczekamy i prosimy o przeczekanie”, powołał diecezjalny Zespół ds. Wyjaśnienia Przypadków Pedofilii w Zachodniopomorskim Kościele, który to zespół niczego nie dokonał, dzięki czemu aferę udało się przeczekać przynajmniej o tyle, że Dymer raczył umrzeć.

Mówimy "Toruń", a w domyśle – Rydzyk

Zawsze, gdy przyjeżdżam do Torunia, zaskakuje mnie, jak słabo nawet wykształceni torunianie zdają sobie sprawę z tego, że ich mała ojczyzna nie kojarzy się już z astronomią, uczelnią, Janiną Ochojską, piernikami, kręceniem się w kółko na motorkach, ani nawet z późnym gotykiem – a jedynie z Rydzykiem. Oraz jego ośrodkiem medialnym serwującym przekaz, wedle którego pedofilia kleru to wymysł lewaków, import z Ameryki, element antychrześcijańskiej polityki kulturowych marksistów i szatański podszept.

Przecież w polskich więzieniach – powtarzają głosy z toruńskiej anteny – siedzi aktualnie raptem paru księży-pedofilów, podczas gdy skazanych za to samo murarzy, rzemieślników oraz bezrobotnych garuje przeszło tysiąc pięciuset! Jeden wykolejony kapłan „przypada średnio na blisko tysiąc pedofili z innych zawodów” (cytat z RM). Lewacy mówią co prawda, że ksiądz jest gorszym deprawatorem od murarza z racji swej profesji, ale jakoś nie wspominają i nie piszą o dewiantach wśród nauczycieli, psychologów, trenerów sportowych, czy druhów drużynowych. "Bo nie chodzi o obronę dzieci, ale o atak na Kościół (…) trwa nagonka, w której stawia się znak równości w następujący sposób: ksiądz = pedofil, Kościół = pedofilia, pomimo że twarde fakty i dane pokazują całkowicie co innego" – czytam w portalu Radiomaryja.pl.

– Toczy się prawdziwa walka, gdyż w miejsce katolickich wartości próbuje wstawić się antywartości, jak gender czy LGBT. Dlatego musimy się bronić i pokazywać, że księża pełnią najtrudniejsze role, których często nikt inny nie chce się podjąć, np. na misjach, gdzie codziennie ryzykują śmiercią, zajmują się osobami niepełnosprawnymi czy starszymi. Musimy to pokazywać we właściwych proporcjach i nigdy nie zgodzić się na próbę tworzenia znaku równości między pedofilią a Kościołem, jak niektórzy próbują teraz robić”.

Powyższemu cytatowi z toruńskiej anteny jedno trzeba oddać: walka faktycznie się toczy. Oto tytuły newsów z wczoraj (czwartek), naprzemiennie wklejam pozycje ze stron lewych i prawych :

*„Europosłowie ogłosili Unię strefą wolności dla LGBTIQ”; *„PE przyjął absurdalną rezolucję. Biedroń zachwycony”; *„Ziobro chce ustawowego zakazu adopcji przez pary jednopłciowe”;  *„Cenzura w PE! Słownik wyrazów zakazanych: homoseksualista, ideologia LGBT, zmiana płci”; *„Francja kłóci się o »islamolewicę«" * „Chicago chce usunąć pomniki Indian chorwackiego rzeźbiarza, bo są »rasistowskie«"; *„Oto skutki siania nienawiści przez Martę Lempart. Porażające dane dotyczące skali ataków na kościoły”; * „Lempart prezydentką Polski? Wszystko jest możliwe!”; *„Miliony na billboardy anti-choice to koszt 1868 wózków dla dzieci z porażeniem mózgowym” * „Poróżnił je kotlet. Krystyna Pawłowicz kontra Sylwia Spurek”.

Nie macie wrażenia, że wszystko jest o tym samym? Że obie strony przeglądają się w sobie? Że jesteśmy podzieleni pół na pół i tak już zostanie, bo w gruncie rzeczy ten podział zawsze istniał, tylko okresowo tłumiły go obce moce? Że PiS to jest dawne ZChN skrzyżowane z KPN i Zjednoczeniem Patriotycznym Grunwald? Że anty-PiS to dawna Unia Demokratyczna skrzyżowana z SLD i Antyklerykalną Partią Postępu „Racja”?

Czy Dostojewski był głupi?

Żeby było ciekawiej (powoli dochodzę do tekstu, dla którego piszę cały ten przegląd) ów wielogłosowy spór o wszystko ma już co najmniej sto lat (jak nie pięćset) i bynajmniej nie jest naszą specjalnością. W gruncie rzeczy sprowadza się do pytania: jest Bóg, czy jest tylko Człowiek? Do pytania, które chyba najbardziej intensywnie obmacywał Fiodor Dostojewski. Doskonały tekst na ten temat (pod odważnym tytułem "Czy Dostojewski był głupi?") ukazał się właśnie w magazynie „Książki”.

Współczesna lewica ma z Dostojewskim problem, dlatego – jak pisze autorka Renata Lis – „niektórzy ratują się, dzieląc go na pisarza i człowieka”. Człowiek był dobry. Pisarz zaś obnażał pustkę ateuszy, wielbił prawosławny naród (czyli lud), w skrajnie złym świetle przedstawiał Polaków, Niemców i Żydów. W Polsce, zdaniem autorki, ktoś taki zostałby zapewne patronem PiS – pasowałby jak ulał ze swoją niechęcią do Zachodu i liberalnej inteligencji, z ubóstwieniem tradycyjnej religijności, z przekonaniem, że tylko religia może być źródłem moralności, i z pomysłem, że jeden naród – jako wcielenie Boga – otrzymał misję ocalenia świata.

Na marginesie: polska misja rechrystianizacji Europy to przecież stały leitmotiv toruńskiej publicystyki.

"W ZSRR i PRL, gdy tzw. ustrój wykluczał pojęcie transcendencji, łatwiej było uwielbiać Dostojewskiego, mającego nieformalny status rzecznika człowieka metafizycznego” – pisze Lis. – "Dziś znacznie trudniej oglądać i czytać manifesty religijnego absolutyzmu, które niepokojąco współbrzmią z przekazem chrześcijańskich fundamentalistów, próbujących dzisiaj urządzać nam życie (…) Cały problem z Dostojewskim ostatecznie sprowadza się właśnie do tego pytania: czy niewiara w nieśmiertelność duszy oznacza redukcję antropologiczną, a „człowiek metafizyczny” rzeczywiście góruje nad tym, kto akceptuje swoją doczesność bez histerii, jak choćby Albert Camus? Czy wiara w Chrystusa jest jedyną rękojmią ludzkiej godności?"

Oczywiście niniejszy przegląd opinii tygodnia nie odpowie Wam na to fundamentalne pytanie – przeczytajcie jednak tekst Renaty Lis, a potem trzy dzieła Fiodora Michajłowicza w nowych przekładach Adama Pomorskiego. Po „Braciach Karamazow” i „Biesach” właśnie wychodzi słabo znany w Polsce „Młodzik”.

Naprawdę warto.

 
 

Podziel się  tym newsletterem ze swoimi znajomymi.

Podoba Ci się ten newsletter? Możesz zapisać się na wiele innych. Do wyboru m.in. Optymistyczny Michała Nogasia, zwierzęcy, technologiczny czy zdrowotny. Wybierz i trzymaj rękę na pulsie!
Zapisz się >>

 
 
 
 
  Newsletter wysłany na zamówienie użytkownika przez Agorę Spółkę Akcyjną z siedzibą w Warszawie, 00-732 Warszawa, ul. Czerska 8/10, wpisaną do rejestru przedsiębiorców prowadzonego przez Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy, Wydział XIII Krajowego Rejestru Sądowego pod numerem KRS 59944, kapitał zakładowy w wysokości: 46.580.831.00 zł, wpłacony w całości, NIP 526-030-56-44, adres serwisu korporacyjnego www.agora.pl. Wszelkie zapytania i uwagi dotyczące Newslettera proszę kierować pod adres: pomoc@wyborcza.pl. W celu rezygnacji z newslettera, użyj tego linka