| Potrzebne i Skuteczne Wspólne Opozycyjne Natarcie... w skrócie: PiS WON! To moja nazwa dla społecznego ruchu, który wymusi zgodę po stronie tzw. demokratów. Opozycja jest słaba i mało inteligentna
Tydzień temu w Radiu RMF FM red. Marek Tejchman gościł byłego premiera i prezesa NBP, europosła Marka Belkę.
Gospodarz: - Może PiS jednak zachowa władzę… Wydawało się, że trzeciej kadencji nie będzie, a tu powiało innym nastrojem ostatnio.
Gość: - Powiało horrorem (…), ale węgiel jest, prawda? Katastrofy z ogrzewaniem i brakiem prądu – nie ma. Polska nie zmierza ku recesji (…), a już najbardziej korzystne dla władzy jest to, że opozycja nie może się ogarnąć i zaproponować wspólnego frontu (…). Opozycja jest słaba, a ta słabość powoduje brak naturalnego środowiska do jednoczenia się. Gdyby poszczególne partie opozycyjne były silne i dobrze się czuły w społeczeństwie, to łatwiej byłoby o [zgodę].
Tejchman: - Opozycja jest słaba poparciem, słaba intelektualnie czy słabo zorganizowana?
Belka: - I słabo zorganizowana, i słaba intelektualnie. Można na palcach jednej ręki policzyć ludzi, którzy mogliby [być przywódcami]. Najsilniejszym aktywem jest wciąż były premier [Donald Tusk]. Tymczasem władza ma konfitury i może rządzić przez rozdrapywanie Polski, [zaś] po stronie przeciwnej oprócz Tuska to ja nikogo [nie widzę].
Szczególnie mocno „nie widzi" profesor Belka Szymona Hołowni, który w wywiadzie przeprowadzonym przeze mnie dla „Wyborczej" określił jedną listę opozycji jako wielki pic na wodę.
Pod rzeczonym wywiadem czytelnicy zamieścili ponad 700 komentarzy, w znakomitej większości nieprzychylnych liderowi Polski 2050. Przykłady z grona najpopularniejszych: „Kaczyński po prostu weźmie te swoje 25 procent i wygra, a reszta podzieli się na kawałeczki" (ponad 650 polubień); „Tylko jedna wspólna lista całej demokratycznej opozycji gwarantuje wynik lepszy niż sumaryczna ilość mandatów w wariancie pluralistycznym. Kto tego nie rozumie, nie powinien zajmować się polityką. Osobne to scenariusz katastrofy" (blisko 500 lajków); „No to bujaj się, Hołownia. Bo Jaruś już parę razy pokazał, że jak stado króliczków się kłóci, to on jednego po drugim wydutka od tylu, i nawet się nie zorientują, że znowu jest po wszystkim. Ileż razy można robić ten sam kretyński błąd?" (150 polubień).
Oczywistość jest oczywista
Podobnie ostro i gremialnie zareagowali przeciw Hołowni czytelnicy komentarza Jarosława Kurskiego, który pięć dni temu napisał, że „według ostatnich badań CBOS [Szymon] ma poparcie na poziomie 7 proc., a według Kantar 8 proc., [zatem] na miejscu Polski 2050 przemyślałbym strategię. (…) Hołowni[a] traci, bo dla ludzi najwyższą wartością jest jedność demokratów".
Wymowa komentarzy pod tekstem wicenaczelnego jest podobna do już cytowanych. Dla przykładu jeden z najpopularniejszych: „Wspólna lista anty-PiS to oczywista oczywistość, dwie listy utrudniają fałszowanie wyborów, a tylko bardzo wyraźna przewaga, rzędu 10-15 proc. głosów więcej, może dać zwycięstwo z premią [potrzebną] dla obalania veta [tu brzydki wyraz] z Pałacu Prezydenckiego".
PiS się przez osiem lat zmienił, a anty-PiS ani trochę
Kolejny tekst z cyklu „Co jest nie tak z tą opozycją?" (zresztą pod takim właśnie tytułem) opublikował trzy dni temu Marek Beylin. I zauważył trzy ciekawe rzeczy:
* po pierwsze: „PiS trzyma się mocno mimo zalewu afer, kłamstw i spektakularnych pokazów nieudolności w rządzeniu, a poparcie dla opozycji rośnie ledwo, ledwo";
* po drugie: „Widzimy, jak zdycha koncepcja wspólnej listy wyborczej i to, że od pewnego czasu opozycja nie jest w stanie porozumieć się niemal w żadnej sprawie";
* po trzecie i najważniejsze: „Główną przyczyną żenującego stanu obozu demokratycznego jest to, że niemal nie zmienił się on od klęski w 2015 r.".
Tymczasem w odróżnieniu od mieniących siebie dumnie demokratami PiS po swojej klęsce w roku 2007 odnowił się przez osiem lat radykalnie. Program oparty na dekomunizacji, lustracji, budowie IV RP, rozliczeniu Smoleńska i sojuszu z Rydzykiem zamienił na program 500 plus, szybszych i wyższych emerytur, darmowych leków, zerowych PIT-ów itd. A przy okazji załatwia swoje interesy. Prócz powyższych zmian Jarosław Kaczyński dokonał jeszcze czegoś: zbudował z trzech ugrupowań Zjednoczoną Prawicę i nadał jej chwytliwą nazwę Obóz Dobrej Zmiany. Tylko i aż tyle.
Dobra, dosyć jęków. Podsumujmy: opozycyjni wyborcy (grupa w zasadzie tożsama z czytelnikami naszego serwisu) bardzo chcą jednej listy, natomiast opozycyjni politycy nie chcą / nie potrafią / nie widzą dla siebie zysków.
I to jest czas na mocne wejście społeczeństwa obywatelskiego. W jaki sposób?
Nowy KOD potrzebny od zaraz
Nigdy nie byłem zwolennikiem Komitetu Obrony Demokracji. Głównie dlatego, że nie miał jasno zdefiniowanego celu. I przede wszystkim z tego powodu musiał skończyć tak, jak skończył – mimo heroicznych poświęceń wielu dobrych ludzi. W roku 2015 rodacy jak najbardziej demokratycznie wybrali PiS, a po czterech latach przedłużyli mu rządy. Na demonstracje przychodziły – i trudno się dziwić – coraz mniejsze tłumy, aż zostały grupki. W roku 2017 już nawet w TVN ogłoszono „koniec KOD-u". Pięć lat później (czyli teraz) sytuacja jest inna. Społeczność zgromadzona wokół takich grup jak Strajk Kobiet, Wolni Obywatele RP czy resztki KOD może wreszcie mieć wspólny cel: jest nim rzeczona jedna lista. I należy o nią zawalczyć, a kiedy to nastąpi – reszta opozycyjnych postulatów też się doczeka spełnienia. Przynajmniej jest taka szansa. Mam już nawet nazwę dla społecznego ruchu mającego na celu wymuszenie zgody po stronie anty-PiS: Potrzebne i Skuteczne Wspólne Opozycyjne Natarcie, w skrócie PiS WON! Oddaję prawa autorskie temu, kto się odważy ruszyć. * Ostatni kryminał Piotra Głuchowskiego "Alert" kupisz TU. | | | |
|