Paulina Materna
redaktorka Wysokich Obcasów

Nie wiedziałam, ile we mnie jest z mojej mamy. Ile – bo są z nas kobiety, ile – bo łączy nas macierzyństwo. Aż nastały tamte ciągnące się miesiące.
Kiedy byłam w siódmej klasie podstawówki, moja mama poszła do szpitala. By osłodzić jej pooperacyjne beznadziejnosięczucie, ze starszym bratem i młodszą siostrą upiekliśmy dla niej kruche orzeszki. To było coś! Przepis podsunęła nam ciocia, mistrzyni wypieków.  
Gdy zobaczyłam mamę na szpitalnym łóżku, wydała mi się bez życia, wyblakła, zupełnie jak nie ona.  
Połówki orzeszków piekliśmy w formie i sklejaliśmy kremem orzechowym w krągłą całość. Gdy dziś wydaje mi się, że po pichceniu moich dzieci jest nieporządek, przypominam sobie tamten kuchenny armagedon i nie komentuję białka na froncie szafki czy mąki w sierści psa – bo przecież siedzi i patrzy, czy się dobrze gotuje.  
Dopiero po latach dowiedziałam się, co tak naprawdę rozgrywało się w tamtych dniach i co znaczyły „kobiece sprawy”. Choć miałam 14 lat, wydałam się rodzicom za mała, żeby mi powiedzieć. Jednak niewypowiedziane na głos czuło się w gestach taty, zawieszonych słowach mamy, ich wzajemnych spojrzeniach. Jako typ zadaniowca zabrałam się do tych orzeszków, a potem do sprzątania bałaganu. Wrażenie „mamy bez życia” – choć przecież obok poprawia zeszyty, gotuje, czyta – towarzyszyło mi jeszcze potem. 
Jedność kobiecego doświadczenia – tego całego wszystkiego od pierwszej miesiączki – poczułam kilkanaście lat później, kiedy wciąż będąc córką, miałam być też mamą. I kiedy mama opowiadała mi o przejściach swojej mamy, babci Kasi. Wszystko mi się wtedy zaczęło sklejać.  
Wiem, że rodzice chcieli mnie chronić przed cierpieniem. Dziś sama patrzę na to wszystko jeszcze inaczej. Jak na samookradanie się z więzi. Bo jeśli nie podzielę się z kimś swoją radością – jest mniej intensywna, a jeśli ukryję smutek – dużo bardziej samotny się on wydaje.  
„Nazywaj rzeczy po imieniu,/ A zmienią się w okamgnieniu” – śpiewa Adam Nowak z Raz, Dwa, Trzy. Poronienie – urodzeniem przedwcześnie niedostatecznie ukształtowanego płodu lub martwego dziecka. Depresję – śmiertelną chorobą. By wspólnie płakać, a potem śmiać się razem, bo żadna rodzinna tajemnica nie będzie stać na przeszkodzie.  
A już na pewno nie bałagan w kuchni.

NASTOLATKI

Syn wysyła matce SMS z pokoju: 'Chciałbym herbatę'. Dlaczego usługujemy dzieciom?
Mózg nastolatka ulega wielkim przeobrażeniom na poziomie strukturalnym i funkcjonalnym. Zmienia się zachowanie, opinie, upodobania. W tym czasie nie możemy od dziecka wymagać stałości. Rozmowa z Magdaleną Kilan-Banach*, psycholożką
CZYTAJ WIĘCEJ

ADHD U DZIECI

CHOROBA DZIECKA

SZKOŁA

Podobał Ci się ten newsletter?
Oceń go i udostępnij znajomym

Poznaj więcej wciągających newsletterów
ZAPISZ SIĘ
Wszystko, co ważne, miej zawsze pod ręką
Pobierz naszą aplikację Wyborczej i czytaj wygodnie. Powiadomimy Cię o pilnych wydarzeniach na świecie, w Polsce i w Twoim mieście.
Pobierz w Google Play     Pobierz w App Store

Nadawcą tej wiadomości jest Agora S.A. (wydawca Wyborcza.pl) z siedzibą w Warszawie, ul. Czerska 8/10 (00-732), zarejestrowana w rejestrze przedsiębiorców KRS prowadzonym przez Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy, XIII Wydział Gospodarczy KRS za nr 59944, kapitał zakładowy 46.580.831,00 PLN – wpłacony w całości; NIP 526-030-56-44. Adres internetowy serwisu korporacyjnego www.agora.pl.
Wiadomość przeznaczona jest wyłącznie dla subskrybentów newslettera Być rodzicem serwisu Wyborcza.pl w związku ze świadczoną na ich rzecz usługą. Jeżeli otrzymałeś ją przez pomyłkę i nie subskrybujesz wspomnianego wyżej newslettera, prosimy o poinformowanie nas o tym fakcie na adres pomoc@wyborcza.pl.
W celu rezygnacji z newslettera Być rodzicem, użyj tego linka lub skontaktuj się z naszym biurem obsługi klienta na adres pomoc@wyborcza.pl. Dezaktywacja tym linkiem nie powoduje automatycznego wypisania się z Twoich pozostałych newsletterów oraz informacji o wybranych materiałach w serwisie, dostępnych w ramach Twojego pakietu, jeśli jesteś prenumeratorem serwisu Wyborcza.pl. W przypadku pytań lub wątpliwości prosimy o kontakt na adres pomoc@wyborcza.pl.